Przejdź do treści

Cystersi w dziejach Wągrowca

Cystersi – według nauki świętego Bernarda – mieli być wzorem moralności chrześcijańskiej, wierności Kościołowi i papieżowi oraz przykładem bezinteresowności i poświęcenia. Czynnie uczestniczyli w życiu środowiska, w którym przebywali, wywierając wpływ na każdą dziedzinę życia społecznego, gospodarczego i szeroko rozumianej kultury. Biali lub szarzy mnisi, jak nazywano cystersów, doskonale umieli powiązać dorobek materialny i duchowy. „Czyniąc sobie ziemię poddaną”, potrafili praktycznie wykorzystywać zdobyte umiejętności, realizując w trudzie dnia codziennego ideały życia zakonnego i dobrego włodarza swoich dóbr.

Pierwotny Wągrowiec rozwinął się na lewym brzegu Wełny, miasto założone zostało na terenie należącym do cystersów łekneńskich,. W 1319 roku opat Gotszalk zakupił od Sędziwoja Wojciechowicza z rodu Zarębów wsie: Łęgowo, Masłowo, Znosze i Prostynię, ta ostatnia dała początek przyszłemu Wągrowcowi. Osada musiała rozwijać się prężnie, skoro wkrótce otrzymała prawa miejskie i parafię. W grudniu 1381 roku opat łekneński Ewerhard zobowiązał się, że on i jego następcy zapewnią utrzymanie proboszczowi i wikariuszom wągrowieckiej parafii, przeznaczając na ten cel część dochodów ze swoich posiadłości.

Kilkanaście lat później mnisi łekneńscy podjęli decyzję o przeniesieniu klasztoru do Wągrowca. Translokacja miała charakter stopniowy. Wznoszenie obiektów rozpoczęto na przełomie XIV i XV wieku, a uroczystej konsekracji ołtarza głównego w kościele przyklasztornym dokonano w 1493 roku.
Opaci wykazywali dużą troskę o miasto i jego mieszkańców. W 1427 roku król Władysław Jagiełło na prośbę opata Jakuba, nadał mieszczanom prawa magdeburskie. Kilkanaście lat później cystersi wykupili wójtostwo wągrowieckie. Odtąd opaci, jako pełnoprawni właściciele miasta, wydawali przepisy i zarządzenia, zatwierdzali wyroki sądowe, prowadzili szkołę i patronowali parafii pw. św. Jakuba Apostoła.

Należy wspomnieć, że do połowy XVI wieku zakonnikami i opatami w klasztorze łekneńsko-wągrowieckim byli mieszkańcy Kolonii i jej okolic. W 1553 roku, po długotrwałych staraniach części społeczeństwa polskiego i sprzyjających okolicznościach wewnętrznych, zmieniona została obsada konwentu z niemieckiej na polską. Dotychczasowi zakonnicy niemieccy opuścili opactwo. Pierwszy opat Polak w Wągrowcu – Andrzej Gozdawa Dzierżanowski – cztery lata po objęciu rządów założył w klasztorze tzw. „szkołę wyższą” dla chłopców, synów okolicznej szlachty i bogatego mieszczaństwa.

Z wyborem Andrzeja Dzierżanowskiego rozpoczął się w dziejach klasztoru i miasta nowy okres. Za rządów trzech pierwszych polskich przełożonych konwentu miasto przeżywało jeden z najświetniejszych etapów swojego rozwoju, a ówczesny klasztor należał do najlepiej prowadzonych cysterskich domów zakonnych w Polsce.

W XVII wieku liczne klęski żywiołowe, ale przede wszystkim ówczesne wojny, spowodowały znaczne zubożenie klasztoru i miasta. Podobnie było w wieku następnym. Ponadto w połowie XVIII wieku pożar zniszczył większość wągrowieckich domów, a rok później spłonął klasztor. Odbudowa miasta i zabudowań klasztornych trwała długo. Utrudniała ją także niepewna sytuacja polityczna kraju. W czerwcu 1793 roku do Wągrowca wkroczyły wojska pruskie. Klasztor zamieszkiwało wówczas 28 zakonników. Odebrano im władzę nad miastem, ustanawiając Wągrowiec miastem króla pruskiego.

Kilkanaście lat później do konwentu zabroniono przyjmować nowicjuszy, a w 1835 roku nastąpiło ostateczne zamknięcie wągrowieckiego domu zakonnego. Cystersi musieli opuścić mury klasztorne, w których przebywali przeszło czterysta lat. Budynek klasztorny przeznaczono na sąd i więzienie. Kościół pocysterski przekazany został nowej parafii tarnowsko-łęgowskiej, zwanej w skrócie – poklasztorną.
Szarych mnichów zmuszono do opuszczenia Wągrowca, ale ich dzieło pozostało i to nie tylko w budynkach poklasztornych, ale przede wszystkim w pamięci mieszkańców cysterskiego grodu, dla których tak dużo przez wiele lat czynili. Kiedy cystersi opuszczali Wągrowiec, żyły w nim jeszcze osoby, które pamiętały czasy niepodległej Polski, może byli pośród nich uczestnicy powstania kościuszkowskiego wysłani przez zakonników w celu wsparcia walczących o wolność kosynierów Tadeusza Kościuszki, bądź uczestnicy powstania listopadowego, w którym także wągrowczanie brali udział. Patriotyczne tradycje mieszkańców Wągrowca nigdy nie zginęły, świadczy o tym późniejsza historia miasta.

Opaci przez cały czas pobytu w Wągrowcu dążyli do jak największego wzrostu gospodarczego swojego grodu i zamożności jego mieszkańców. W tym celu starali się u kolejnych królów Polski o przywileje dla mieszczan, popierali zakładanie cechów, organizowanie targów i jarmarków. Dzięki tym przywilejom mieszkańcy miasta mogli na korzystnych warunkach wytwarzać różne towary i handlować z kupcami przyjeżdżającymi do Wągrowca.

Miasto rozwijało się prężnie, świadczy o tym statut miejski zatwierdzony przez opata Jana w 1498 roku, w którym napisano, że w Wągrowcu jest ratusz, a w nim znajdują się: warsztat służący do ręcznego strzyżenia tkanin z przędzy zgrzebnej i waga miejska. W ratuszu urzędował między innymi notariusz miejski i obradowali ławnicy.

Cystersi słynęli w Europie z budowy młynów, uprawy zbóż, drzew owocowych, warzywnictwa i hodowli ryb w stawach. Ich doświadczenia powielali mieszkańcy miasta, dzięki temu wzrastało bogactwo mieszczan i grodu. W XVI stuleciu nastąpił tak znaczny jego rozwój, że zaszła konieczność powiększenia granic miejskich. Nowy rynek, na którym stanął nowy ratusz, zlokalizowano po prawej stronie rzeki Wełny. W tym samym czasie przystąpiono także do budowy nowego, okazałego kościoła parafialnego, którego wnętrze otrzymało wyjątkowo bogate wyposażenie, w szczególności na uwagę zasługuje, zachowana do dzisiaj, polichromia kaplicy Matki Boskiej Różańcowej. Przy budowie kościoła pw. świętego Jakuba Apostoła pomagali wągrowieccy mieszczanie.

Według zachowanych dokumentów miasto miało już wówczas przytułek, łaźnię i cyrulika opłacanego z kasy miejskiej. Planowano rozpoczęcie prac przy budowie wodociągów. W Wągrowcu działali w tym czasie liczni rzemieślnicy, wśród nich: garncarze, szewcy, piwowarzy i kuśnierze. Zrzeszeni byli w cechach, a ich działalność regulowały statuty zatwierdzone przez opatów.

Przepisy cechowe regulowały także wszystkie sprawy dotyczące całokształtu życia w mieście. W statutach zastrzegano górną granicę rzemieślników danego cechu mogących pracować w Wągrowcu, ograniczenia te zapewniały wszystkim godziwe utrzymanie.

Opaci starając się o nowe przywileje dla mieszczan i potwierdzając statuty cechowe, zabiegali o prawidłowe funkcjonowanie organizmu miejskiego oraz jednocześnie o poprawę warunków materialnych i bytowych wągrowczan. Jako właściciele miasta mieli obowiązek zatwierdzania wyroków sądowych, przede wszystkim kar śmierci, zachowały się opisy kilku rozpraw. Szczególnie drastyczne były procesy o czary. Niektóre z kobiet uniewinniono, jak np. w 1578 roku sędziwą Apolonię Stawinczynę i jej córkę.

Cystersom mieszczanie zawdzięczali możliwość goszczenia w Wągrowcu wielu osobistości, np. w 1520 roku w drodze do Torunia zatrzymał się tutaj król Zygmunt I Stary, a kilkadziesiąt lat później w klasztorze gościł król Zygmunt III Waza. Przyjeżdżali także prymasi Polski, którzy uroczyście wprowadzali na urząd opatów – elektów. Wielokrotnie w naszym mieście odbywały się kapituły prowincjonalne cystersów polskich, w tym jedna o przełomowym znaczeniu dla szarych mnichów. Na obrady przybyli wówczas wysłannicy kapituły generalnej z Clairvaux oraz dziesięciu opatów polskich i ich zastępców. Wystawili oni pochlebną opinię o klasztorze i mieście.

W przyklasztornej szkole kształcił się młody Jakub Wujek, który wiele lat później dał mowie polskiej Pismo Święte. Już jako jezuita chętnie przyjeżdżał on do rodzinnego miasta, pomimo czekającej go tutaj pracy: głoszenia kazań i rekolekcji, słuchania spowiedzi i polemik z innowiercami. Na przełomie 1585-1586 roku w Wągrowcu – na zaproszenie cystersów – przebywali profesorowie i studenci fakultetu filozoficznego kolegium jezuitów z Poznania.

Szczególną rolę dla rozwoju intelektualnego i duchowego mieszczan spełniała biblioteka klasztorna, o którą cystersi bardzo się troszczyli, wychodząc z założenia, że klasztor bez książnicy jest jak twierdza bez zbrojowni. Można przyjąć, poprzez analogię do innych bibliotek klasztornych, że dostęp do niej mieli bardziej wykształceni mieszczanie, a przede wszystkim uczniowie szkoły klasztornej. Po kasacie klasztoru najcenniejsze książki zostały – na zlecenie rządu pruskiego – wywiezione. Pozostałe woluminy, na prośbę księży dekanatu łekneńskiego, stały się podstawą biblioteki dekanalnej, mieszczącej się w dawnym budynku klasztornym. Korzystali z niej mieszkańcy Wągrowca i okolic. Biblioteka pocysterska przetrwała do 1929 roku, w tym roku najcenniejsze książki zostały zabrane do Gniezna. Tym samym, prawie sto lat po opuszczeniu Wągrowca przez cystersów, dawne ich miasto utraciło także cenny księgozbiór, stanowiący niegdyś ważną dziedzinę życia zakonników.

Jedną z cech duchowości cysterskiej była opieka nad chorymi, biednymi i bezdomnymi. Najczęstszą formą pomocy było wydawanie posiłków stałej liczbie ubogich. Przy klasztorze budowano także przytułek lub goszczono kilku bezdomnych. Wzmianka o prowadzeniu takiej działalności przez zakonników wągrowieckich pochodzi z 1548 roku. Budowę domu dla ubogich sfinansował Jan, ostatni opat narodowości niemieckiej, dom ten działał przez wiele lat.

Potwierdzeniem troski cystersów wągrowieckich o mieszkańców miasta jest fundacja ostatniego podprzeora, ojca Jerzego Niwarda Musolffa i jednocześnie pierwszego proboszcza parafii poklasztornej. Przez trzydzieści lat swojego pasterzowania był on szczególnym opiekunem biednych. Wiele środków finansowych i czasu poświęcił działalności społeczno – charytatywnej. Trwałymi pomnikami jego społecznikowskiej pasji były: dom starców, dom sierot i alumnat. Dwie ostatnie instytucje dotrwały, w formie nadanej im przez fundatora, prawie do drugiej wojny światowej. Obecnie ideę ostatniego wągrowieckiego cystersa kontynuuje Stowarzyszenie imienia Księdza Jerzego Niwarda Musolffa w Wągrowcu. Z inicjatywy prezesa stowarzyszenia księdza kanonika Andrzeja Rygielskiego przy Parafii pw. świętego Wojciecha w Wągrowcu działają: jadłodajnia, noclegownia i hospicjum. Korzystają z nich nie tylko mieszkańcy powiatu.

Jak już wspomniałam na wstępie, cystersi wycisnęli swoje piętno na wielu dziedzinach życia, w tym także w lecznictwie. Prawie każdy ich klasztor posiadał aptekę, a sposoby leczenia i przyrządzania leków znane były nieomal wszystkim zakonnikom. Wprawdzie dotychczas nie natrafiono na wzmiankę o prowadzeniu takiej działalności w Wągrowcu, ale można przypuszczać, że sztuka przyrządzania ziołowych lekarstw nie była obca mnichom wągrowieckiego klasztoru. Z całą pewnością służyli oni swoją wiedzą i lekami mieszkańcom miasta.

Na zakończenie należałoby wspomnieć jeszcze o charakterystycznych cechach pobożności cysterskiej, która również wywierała wpływ na mieszkańców ich grodu. Zakonnicy, wzorem świętego Bernarda, szczególnym kultem darzyli Maryję, jako Pośredniczkę łask Bożych. Kościół cysterski w Wągrowcu otrzymał wezwanie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, głównej patronki cystersów, w jego wnętrzu były rzeźby o tematyce maryjnej. Niestety, do dnia dzisiejszego zachowała się, po podpaleniu zabudowań poklasztornych przez uciekające wojska niemieckie w styczniu 1945 roku, tylko okaleczona rzeźba Madonny z Dzieciątkiem z 1510 roku. Dodać należy, że kościół cysterski służył przede wszystkim zakonnikom, a mieszczanie uczęszczali do niego przy wyjątkowych okazjach, mieli oni bowiem swoją świątynię, nad którą opaci sprawowali patronat. Jest w niej dużo rzeźb i obrazów poświęconych Matce Jezusa, wykonanych przez nieznanych twórców, z pewnością byli wśród nich rzemieślnicy wągrowieccy. Kult maryjny jest do dnia dzisiejszego w Wągrowcu bardzo żywy.

Cystersi wiele zrobili dla naszego miasta, dzięki ich zapobiegliwości stał się on ważnym ośrodkiem miejskim w Wielkopolsce. Ponadto realizując swoje zasadnicze hasło: módl się i pracuj, potrafili być dla mieszczan przykładem pobożności i pracowitości.

[Autor tekstu: Leokadia Grajkowska]