Zbliżają się święta poświęcone zmarłym. W chrześcijańskim świecie praktykowane od wieków. W 835 roku papież Jan XI ustanowił uroczystość Wszystkich Świętych poświęconą wszystkim świętym, czczonym przez kościół katolicki oraz tym mniej znanym. W 998 roku wprowadzono Dzień Zaduszny, w którym odprawiano nabożeństwa w intencji wszystkich zmarłych.
Kult zmarłym oddawany jest w całym świecie w każdej z religii. Obrzędy z nim związane zmieniały się na przestrzeni wieków. Na terenach polskich wierzono, że w noc poprzedzającą dzień zaduszny dusze zmarłych wychodzą na procesje cmentarne, następnie udają się do kościołów gdzie uczestniczą we mszy celebrowanej przez zmarłego proboszcza. Wierzono, że w tę właśnie noc dusze zmarłych udają się do swych domostw. Dlatego w każdym domu wypiekano ciasta i przygotowywano posiłki dla zmarłych przodków. Strawa była wystawiana na stołach, przy otwartych oknach czy drzwiach. W ten sposób zapraszano dusze zmarłych krewnych w progi ich rodzinnego domostwa. Na terenach wschodnich przygotowane posiłki wynoszono na cmentarze i stawiano na mogiłach, które często skrapiano alkoholem.
W zapomnienie odeszły już zwyczaje związane z rozpalaniem ognisk na rozstajach dróg i w pobliżu cmentarzy. Praktykowano to z myślą i w trosce o wszystkie dusze, które odwiedzały z odległych zaświatów swych żywych krewnych. Przy ogniach dusze mogły się ogrzać i odpocząć przed daleką drogą powrotną. Drugim powodem rozpalania ognia była jego magiczna moc. Istniało przekonanie, że ochroni on żywych przed złymi mocami, upiorami i nieprzyjaznymi ludziom duchami.
Ognie często rozpalano przy grobach osób, które zmarły w nagły sposób często niewyjaśniony lub poprzez samobójstwo[1].
W czasie trwania świąt Wszystkich świętych oraz Zaduszek szczególną uwagę zwracało się na tak zwanych dziadów czyli wędrownych żebraków, uchodzących za bardzo pobożnych. To właśnie oni w te dni zbierali jałmużnę w postaci pieniędzy, jedzenia w zamian za gorliwą modlitwę w intencji zmarłych. Wielkość jałmużny zależała od ilości osób, w intencji których dziad się modlił.
W okolicach Inowrocławia, w okresie międzywojennym w czasie zaduszek przywożono w wozach chleba, który rozdawano ubogim aby ci wspomogli w modlitwie za dusze zmarłych.
Współcześnie w tym czasie szczególnie przywołuje się w modlitwie zmarłych. Porządkowane są groby, upiększane kwiatami, wieńcami i zniczami. Zapalony płomień znicza symbolicznie wskazuje na pamięć o zmarłym. Można też sugerować, że jest to pozostałość po zwyczaju rozpalania ogni z myślą o wędrujących duszach.
Nawiązaniem do dawnych zwyczajów zaduszkowych są tzw. wymienianki, czyli wyczytywanie imion i nazwisk zmarłych, których zgłosi wcześniej rodzina. W wielu parafiach wymienianki i modlitwa za zmarłych są odczytywane podczas coniedzielnych mszy świętych.
Oskar Kolberg podaje: Wierni zbierają się […]dają księdzu pieniądze aby przed mszą zmówił pacierz za dusze zmarłych w rodzinie, poległych, tonących, zeszłych ze świata bez Sakramentu ś. I bez wszelakiego ratunku, a następnie podane imiona , czasami razem z nazwiskami wymieniwszy z ambony , polecił modłom obecnych wszystkie te dusze, które znikąd ratunku nie mają, a na tem świętym miejscu spoczywają”.[2]
[1] B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Ocalić od zapomnienia, s.234-239, Warszawa 2006.
[2] Andrzej Brencz, Wielkopolski rok obrzędowy, s. 240, Poznań, 2006.
[Opr. Wiesława Gruchała]